Słotwiny to najstarsza stacja narciarska w Krynicy. Położona jest tuż poza centrum miasta, albo jadąc od Nowego Sącza tuż przed centrum. Na narciarzy i snowboardzistów czekają tu trzy wyciągi: kolej krzesełkowa 4-osobowa, podwójny orczyk oraz talerzyk dla najmłodszych oraz początkujących. Dwa główne wyciągi położone są obok siebie dzieląc stok na dwie łagodne trasy. Po lewej stronie (wjeżdżając wyciągiem) mamy bardziej ambitną trasę ze stromymi odcinkami, natomiast po prawej stronie mamy szeroką i łagodną trasę. Obie trasy w linii prostej mają ok. 1km długość. Jeśli chodzi o zaplecze wyciągu to nie wygląda to najlepiej. Brakuje tu karczmy, czy punktu gastronomicznego przy dolnej albo górnej stacji wyciągu, oraz brak toalet przy wyciągu. Aby zjeść czy też skorzystać z toalety trzeba przejść na drugą stronę ulicy. Toaleta oczywiście płatna, ale to w większości przypadków w naszym kraju jest standardem. W tym samym budynku mieści się również wypożyczalnia sprzętu. Kolejnym minusem jest słabe oświetlenie trasy. Po zmroku oświetlona jest tylko jedna część trasy (łagodniejsza), a samo oświetlenie też nie jest najlepsze. Lampy są tylko wzdłuż wyciągu, także dalsza część trasy jest już słabo widoczna.

Co do przygotowania tras to tutaj nie ma się do czego przyczepić. Codziennie rano mamy dobrze przygotowane trasy. Po południu na stromych odcinkach trasy pojawiają się muldy, ale nie są na tyle duże aby szczególnie utrudniać jazdę.

Dojazd do wyciąg jest dobry, nie ma większych problemów aby podjechać na parking. Jeśli chodzi o parking to jest on płatny i duży, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem miejsca.

Podsumowując jazdę na Słotwinach mogę z czystym sumieniem polecić to miejsce początkującym i średnio zaawansowanym narciarzom i snowboardzistom. Wytrawni miłośnicy białego szaleństwa mogą się szybko znudzić dostępnymi trasami i ich poziomem trudności. Na jeden dzień jak najbardziej tak, ale na dłuższą metę zaawansowani będą się tu nudzić.